We współczesnym futbolu napastnik postrzegany jest jako wysoki, silnie zbudowany piłkarz, który potrafi walczyć na ziemi i w powietrzu z obrońcami. W Zagłębiu grali również tzw. „Kieszonkowi napastnicy”, mający poniżej 160 cm wzrostu, którzy doskonale radzili sobie z dużo wyższymi defensorami. O kilku z nich, którzy stali się ulubieńcami kibiców piszemy poniżej.

Na zdjęciu: Mecz Zagłębie Sosnowiec – Legia Warszawa 0:2 (1 grudnia 1974) w Czeladzi. Henryk Loska w środku (w białej koszulce) walczy zaciekle o piłkę z obrońcami Legii. Foto: Jerzy Bydliński/Archiwum Sportu
Jak Loska ośmieszył Gorgonia…
Typem takiego „kieszonkowego napastnika” był Henryk Loska, który mierzył zaledwie 157 cm i wyglądał na boiskowego mikrusa. Pojawił się w Sosnowcu w pamiętnym sezonie 1973/74, który określany jest „Cudem nad Brynicą”. To dzięki takim piłkarzom jak bramkarz Grotyński, Loska, Szaryński, Maleńki czy Mikołajów Zagłębie uratowało I ligę, mimo że po jesieni zespół pełnił rolę czerwonej latarni, mając na koncie tylko 6 punktów i tylko 3 strzelone bramki. Do legendy przeszedł późniejszy występ Loski jesienią 1974 roku w Czeladzi, gdzie rywalem był zabrzański Górnik. W zremisowanym 3:3 spotkaniu filigranowy Loska ośmieszył słynnego Jerzego Gorgonia, niemal dwukrotnie wyższego od naszego zawodnika. W tym spotkaniu bywało i tak, że Loska potrafił przedrzeć się między nogami Gorgonia, zostawiając zabrzańskiego wielkoluda w tyle… Efektowna gra sosnowieckiego napastnika została zwieńczona 2 golami…
Henryk Loska – ur. 23 grudnia 1952 w Kostuchnie (obecnie dzielnica Katowic), zm. 23 sierpnia 1997. Wychowanek miejscowego Górnika, potem grał w II-ligowej Uranii Ruda Śl., skąd późną jesienią 1973 przybył do Zagłębia. Pozycja na boisku – napastnik, pseudonim – „Mały”.
Debiut w I lidze – 2 grudnia 1973 z Lechem w Poznaniu (0:2). Pierwszy gol – 24 marca 1974 z Odrą Opole w Sosnowcu (3:1). W latach 1973 – 1976 w I lidze 48 m i 7 br. Ponadto 3 m (1 br) w PP i 3 m w Intertoto. Łącznie zagrał w 54 oficjalnych meczach i zdobył 8 bramek. W 1976 odszedł do katowickiego GKS, występował też w Rozwoju Katowice.
W programie z meczu I ligi ROW Rybnik – Zagłębie Sosnowiec (24 IV 1974) czytamy o nim:
– Matka natura nie obdarzyła go warunkami fizycznymi, o jakich marzą kandydaci na futbolowe gwiazdy. Zaledwie 157 cm wzrostu, 56 kg wagi. Prawdziwe chucherko – powiadają przeciwnicy i obserwatorzy zmagań ligowcow. Tak się tylko pozornie wydaje. Maleńki Loska poza imponującą szybkością i smykałką, a więc walorami do jakich przywykliśmy obserwując poczynania boiskowych „mikrusow”, potrafi walczyć z Herkulesami. Dopiero w I-ligowym Zagłębiu, do którego trafił w dniach niezbyt dla klubu i drużyny owocnych w sukcesy, ujawnił wszystkie możliwości. Okazało się wówczas, że jest piłkarzem wszechstronnym, że potrafi nie tylko wyprowadzać w pole obrońców, kocimi ruchami wyprzedzać swych opiekunów, ale jeśli nadarzy się okazja, decyduje się błyskawicznie na strzał. Henryk Loska stał się szybko ulubieńcem sosnowieckiej widowni.
Mikrus z Katowic – czyli Adam Kucz

Na zdjęciu: Zagłębie Sosnowiec (sezon 1991/92). Adam Kucz siedzi w pierwszym rzędzie, pierwszy z lewej
Jeszcze szczuplejszym i bardziej filigranowym graczem był Adam Kucz, którego do Sosnowca ściągnął na sezon 1991/92 trener Zbigniew Myga, wspólnie z ówczesnym prezesem Zagłębia Andrzejem Wydrychiewiczem. Rosnący w siłę GKS Katowice nie docenił wówczas talentu Kucza, który w I lidze robił furorę. Na Bukową chłopak trafił dopiero wtedy, gdy zabłysnął w Sosnowcu. W sumie w sezonie 1991/92 „Mały” zagrał we wszystkich 34 meczach Zagłębia i strzelił 4 bramki. Był postrachem obrońców rywali, wspólnie z Markiem Koniarkiem stanowili niezwykle groźny duet napastników (łącznie – 8 goli). Najlepszym występem Kucza był zwycięski 4:1 mecz z Lechem Poznań, w którym Adam zapisał na koncie jedno trafienie. Dodajmy, że trafień tego duetu byłoby najpewniej więcej, ale po rundzie jesiennej Koniarek odszedł do Widzewa Łódź.
Adam Kucz (ur. 26 czerwca 1971 w Tychach) – polski piłkarz, grający na pozycji skrzydłowego lub napastnika. Znany głównie z występów w Zagłębiu Sosnowiec, Odrze Wodzisław Śląski i GKS Katowice. Z tym ostatnim zespołem zdobył Puchar i Superpuchar Polski.

Na zdjęciu: Adam Kucz (pierwszy z prawej) obok Ireneusz Krupa. Sezon 1991/92 zakończył się degradacją Zagłębia do II ligi, ale obaj panowie pozostawili po sobie dobre występy.
Kucz na Bukową zawitał w sezonie 1992/93, po grze w Zagłębiu i rozegrał tam 28 meczów oraz strzelił 3 bramki. W sezonie tym GieKSa zdobyła Puchar Polski. Najlepszy sezon dla tego zawodnika to 93/94 – 8 bramek ligowych w 34 meczach. Barw Katowiczan bronił przez 7 sezonów dokładając do Pucharu Polski, Superpuchar w 95 roku.
Dodajmy, że Adam Kucz był jednym z bohaterów przegranego dwumeczu katowickiej drużyny z Benficą Lizbona jesienią 1993 roku. Przegranego, choć tak naprawdę GieKSa nie powinna tego przegrać. Na boisku w Portugali to właśnie pomocnik GieKSy strzelił gola, którego nie uznał sędzia. Jego strzał bezpośrednio z rzutu rożnego wpadł za linię bramkową, sędzia bramki jednak nie uznał. W rewanżu Kucz wyprowadził drużynę GieKSy na prowadzenie i gdyby nie wyrównująca bramka Portugalczyków doszłoby do dogrywki. Adam okazał się długowiecznym piłkarzem grając do 2016 roku, gdy miał już 45 lat.
Piotr Lange również miał parametry „kieszonkowego napastnika”, ale tutaj można mówi o transferowym niewypale. Przybył do Sosnowca w sezonie 1985/86 z III-ligowego Jezioraka Iława i zagrał w koszulce Zagłębia tylko 2 ligowe spotkania. Po sezonie odszedł do CKS-u Czeladź, gdzie również sobie nie radził. W jego przypadku filigranowy wzrost zamiast atutem, okazał się przekleństwem…
Uwaga: Opracowano na podstawie książki Jacka Skuty „Zagłębie Sosnowiec. Historia Piłki Nożnej”.
Reprodukcja zdjęć: Andrzej Wydrychiewicz
Zagłębie S.A., plac Zagłębia 2
41-200 Sosnowiec
Tel. (32) 299-64-40 (Centrala)/ 733 800 090
E-mail: