Strona główna / Piłka Aktualności / Aktualności / #FutbolRetro. Sezon 1976/77: Puchar Polski, srebro olimpijskie i korona króla strzelców…

#FutbolRetro. Sezon 1976/77: Puchar Polski, srebro olimpijskie i korona króla strzelców…

10 czerwca 2025

1976/77 to był sezon pełen sukcesów. Zagłębie zdobyło Puchar Polski pokonując w finale 1:0 Polonię Bytom, a Wojciech Rudy wywalczył na Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu srebrny medal. Do tego koronę króla strzelców (17 goli) dołożył Włodzimierz Mazur. Było się z czego cieszyć…

Mecz Zagłębie Sosnowiec – Legia Warszawa (2:1 – 25.05.1977). O od lewej w białych strojach: Stanisław Zuzok, Jerzy Zarychta i Zbigniew Seweryn. Na murawie Kazimierz Deyna (w ciemnym stroju). Foto: Halina Pindur / Archiwum katowickiego Sportu.

Poza wspomnianymi na początku sukcesami był także start w Pucharze Intertoto, ale w swojej grupie nasza drużyna zajęła II lokatę, ustępując jugosłowiańskiej Vojvodinie Nowy Sad. W lidze wreszcie dobra postawa i wysokie V miejsce, choć początkowo zapowiadało się jeszcze lepiej. Podopieczni trenera Gałeczki na starcie byli rewelacją rozgrywek. Zaczęło się od remisu 1:1 w Sosnowcu z wicemistrzem Polski – GKS Tychy. Ozdobą tego meczu był kapitalny gol Włodzimierza Mazura, po akcji Napieracza i Narbutowicza. Cztery dni później sosnowiczanie przywieźli komplet punktów z Rybnika (1:0 i znów Mazur) oraz szczęśliwie pokonali 2:1 Lecha Poznań po rzucie karnym Zdzisława Napieracza w 90 minucie gry. Pierwsze 8 spotkań bez porażki, zwycięstwo 2:1 ze Śląskiem Wrocław w 6 kolejce usadowiło Zagłębie nawet w fotelu lidera, czego w Sosnowcu nie było od dawna!

Pierwsza przegrana nastąpiła nieoczekiwanie na boisku teoretycznie słabszych Szombierek w 9 kolejce (0:2). Ale kolejny wyjazd do Mielca zakończył się wygraną 1:0. Wtedy to debiutujący w lidze i atletycznie zbudowany Tadeusz Tlołka skutecznie przypilnował Andrzeja Szarmacha, gwiazdę polskiej reprezentacji. Zwycięskiego gola zdobył strzałem głową Władysław Szaryński. Tytuł relacji z tego meczu w Sporcie brzmiał: „Szaryński znalazł sposób na drużynę pięciu kadrowiczów”, gdyż tylu akurat reprezentantów posiadała Stal.

Moskwa i treningi w siarczystym mrozie…

W zimowej przerwie, w ramach przygotowań do rundy rewanżowej piłkarze Zagłębia odbyli dość ciekawy wyjazd do Związku Radzieckiego. Pierwszym etapem była Moskwa, gdzie treningi na świeżym powietrzu odbywały się przy siarczystym mrozie. Efektem pobytu w radzieckiej stolicy był towarzyski mecz z miejscowym Spartakiem, który odbył się w pełnowymiarowej hali i sztucznej nawierzchni. Kolejnym celem była podróż na południe kraju, konkretnie do Uzbekistanu, gdzie pogoda była dużo łaskawsza. Tam sosnowiczanie zagrali z dwoma II – ligowymi zespołami: z Nieftiannikiem Fergana było 2:0 (br. Jędras i Narbutowicz), a z Nawoiem 0:2. Na zakończenie tournee był przejazd nad Morze Czarne, do Soczi, gdzie przy słonecznej pogodzie Zagłębie spotkało się z renomowanym i grającym w silnym składzie Dynamem Kijów. Po bardzo wyrównanej grze, 1:0 zwyciężyli Ukraińcy.

Rundę wiosenną można generalnie podzielić na 2 części. Do końca marca wyniki bardzo przeciętne – 6 meczów i 4 porażki, wszystkie na wyjeździe, przeważnie jedną bramką. Jedyne zwycięstwo w tym okresie to efektowne 3:0 z ROW Rybnik. Najlepszy mecz zagrało Zagłębie w 20 kolejce na wypełnionym po brzegi stadionie ŁKS – u. Łodzianie byli wtedy liderem tabeli, ale ich wygrana 2:1 była możliwa tylko dzięki znakomitej postawie reprezentacyjnego bramkarza – Jana Tomaszewskiego. Otóż obronił on nieprawdopodobną ilość strzałów sosnowieckich zawodników (w tym rzut karny Napieracza) i otrzymał od sprawozdawcy Sportu maksymalną notę – 10 pkt.

Wiosenny przełom i 5. miejsce w lidze

Mecz Zagłębie Sosnowiec – Legia Warszawa (2:1 – 25.05.1977). Na pierwszym planie walczący wślizgiem o piłkę Stefan Białas z Legii (w ciemnym stroju). Obok biegnie Wojciech Rudy, a w tyle widzimy Zbigniewa Seweryna (obaj w białym stroju). Foto: Halina Pindur / Archiwum katowickiego Sportu.

Przełom nastąpił od zwycięstwa 5:0 na Ludowym z Odrą Opole (po dwa trafienia zaliczyli Mazur i Szaryński). Od tego meczu sympatycy Zagłębia mieli wiele powodów do zadowolenia. Wydarzeniem na finiszu rozgrywek była wizyta w Sosnowcu rewelacji wiosny, niepokonanego zabrzańskiego Górnika. Jak za starych czasów, Stadion Ludowy zapełnił się widzami w liczbie 20.000, którzy oglądali emocjonujące widowisko. Zagłębie miało więcej atutów (choćby Włodzimierza Mazura, który znów strzelił 2 bramki) i wygrało zasłużenie 3:1. Wysoka forma sosnowiczan trwała nadal, co potwierdził znakomity występ na szczęśliwej arenie, czyli 5:1 w Szczecinie z Pogonią i 2:1 z Legią na pożegnanie sezonu. Żałowano, że liga zakończyła się już w maju. Mistrzostwa kraju pewnie by nie było, ale o czołową trojkę można było powalczyć, gdyby nie słaby początek wiosny. Ale i tak V miejsce uznano za dobre osiągnięcie, tym bardziej, że równolegle święcono triumfy w Pucharze Polski.

Opracowano na podstawie książki Jacka Skuty: Zagłębie Sosnowiec. Historia Piłki Nożnej

© ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC SA 2025 Wszystkie prawa zastrzeżone | Projekt & wykonanie Strony www Będzin