O fatalnej kontuzji i ostatnich spotkaniach opowiedział defensor Zagłębia Sosnowiec.

Jak podsumujesz ostatnie spotkania Zagłębia Sosnowiec?

Patryk Wysocki: Mieliśmy serię zwycięstw pod koniec sezonu zasadniczego jednak w ostatnim meczu nie udało nam się wywalczyć żadnych punktów. Zabrakło nam przed wszystkim skuteczności. Nie można powiedzieć, że nie mieliśmy sytuacji. Graliśmy w podwójnej przewadze, był słupek jednak zabrakło wykończenia.

Wróciłeś do gry po fatalnej kontuzji twarzy. Jak do niej doszło oraz jak czujesz się obecnie?

– Czuje się już o wiele lepiej. Był to nieszczęśliwy wypadek. Straciłem równowagę na treningu i niestety wpadłem na podniesioną łyżwę bramkarza. Przez dwa dni od zdarzenia nie mogłem nawet otworzyć buzi, gdyż była duża opuchlizna. Później na szczęście było już lepiej.

Powrót na lód na określonych warunkach?

– Powróciłem już do treningów, lecz muszę grać w kracie. Szwy zostały ściągnięte jednak trzeba uważać by rana się jeszcze nie rozeszła. Musi zagoić się do końca.

Twoja przygoda z Zagłębiem Sosnowiec była krótka. Wiążesz swoją przyszłość z tą właśnie drużyną?

– Oczywiście, że chciałbym swoją przyszłość wiązać z Zagłębiem. Jeszcze przed sezonem rozmawialiśmy z trenerem Klichem o grze w Sosnowcu jednak musiałem wyleczyć kontuzję związaną z kolanami. Musiałem sobie to wszystko poukładać bowiem byłem jeszcze związany z zespołem z Rygi. Pandemia i przymusowe kwarantanny spowodowały jednak, że nie mogłem dotrzeć na Łotwę. Chciałem dokończyć sezon stąd dołączenie do Zagłębia. Planowałem zagrać cztery mecze jednak przez tą kontuzję zagrałem tylko w dwóch spotkaniach.

Chyba każdy żałuje, że to już koniec sezonu dla Zagłębia?

– Niestety zaczęło to funkcjonować zbyt późno. Mam nadzieję, że nowy sezon Zagłębie zacznie w takim stylu jak w ostatnich meczach gdzie wygrywaliśmy.