Michał Naróg podsumował miniony sezon, występy w kadrze oraz opisał przygotowania do sezonu 2025/2026.
Jak oceniłbyś poprzedni sezon? Apetyt był chyba trochę większy?
Michał Naróg: Tak na pewno wszyscy liczyliśmy na lepszą pozycję w tabeli. Najbardziej bolesna była seria play-off, w której tak naprawdę zagraliśmy jeden wyrównany mecz.
Trener Lehtonen w zeszłym sezonie użył porównania drużyny do łodzi. Jak bardzo dało się odczuć fińską rękę za sterami tej łodzi na treningach czy podczas
meczu, a może i poza lodowiskiem?
– Dało się to odczuć od pierwszego dnia i treningu. Było mniej ćwiczeń za to wykonywane w szybszym tempie. Pojawiło się dużo rywalizacji i pracy nad podstawowymi elementami gry. Spędzamy więcej czasu na lodowisku i jest dużo pracy poza lodem. Przed rozgrzewką siłownia, a po nim cardio. Zmieniła się również sama organizacja szczególnie w dni meczowe.
Nastąpiła solidna przebudowa w zespole. Pojawiło się dużo nowych twarzy w tym kilku kadrowiczów. Cieszysz się na wspólną grę być może w tej samej formacji defensywnej razem z Kubą Wanackim czy Karolem Biłasem?
– Tak z większością tych zawodników miałem przyjemność być w kadrze. Jeżeli przyszłoby mi grać z Kubą czy Karolem to będzie to sama przyjemność ale tak naprawdę nigdy nie patrzę na to z kim będę grał. Zawsze staram się dopasować i robić swoją robotę.

Jak idą przygotowania do nowego sezonu, czy wróciłeś już do treningów na „sucho”?
– Po powrocie z Rumunii dostałem dwa tygodnie wolnego i spędziłem ten czas z rodziną w Gdańsku i Sosnowcu. Aktualnie jestem po pierwszym treningu. Po powrocie na pewno wypoczęty i gotowy do pracy. Będę chciał skupiać się mocno na elementach, które wykluczą nawrót kontuzji moich pleców.
Jakie masz oczekiwania względem kolejnego sezonu?
– Oczekiwania mam dwa. Pierwsze jest takie by po pięciu sezonach spędzonych w Sosnowcu gdzie były wzloty i upadki zagrać w Pucharze Polski i przede wszystkim zdobyć medal. Drugie bardziej indywidualnie to pokazać, że polscy ,,młodzi’’ obrońcy potrafią punktować i grać w przewadze.
Na gorąco po turnieju w Rumunii chciałbym zapytać o krótkie podsumowanie tych Mistrzostw?
– Były to moje pierwsze seniorskie Mistrzostwa co za tym idzie chciałem zagrać bardzo odpowiedzialny i prosty hokej. Myślę, że mogłem więcej podejmować prób wzięcia gry na siebie w strefie obronnej czy kreowania gry na niebieskiej w strefie ataku. Jeżeli chodzi o wynik który osiągnęliśmy to na pewno po dwóch pierwszych meczach humor i apetyt był na więcej. Niestety w meczach, w których przeciwnik był bardziej wymagający byliśmy gorsi w detalach i przede wszystkim strzelaliśmy za mało bramek.
Rozmawiał: Bartłomiej Trybulski