O ostatnim meczu w Katowicach i przebytej ciężkiej kontuzji rozmawiamy z napastnikiem sosnowieckiego Zagłębia – Kamilem Sikorą.

W piątek sosnowiczanie minimalnie przegrali w Katowicach.

– Zdajemy sobie sprawę zawsze jak przyjeżdżamy do Katowic, że jest to trudny teren, a ta pierwsza tercja jest bardzo trudna. W piątek udało nam się ją przetrzymać. Ten mecz wyglądał trochę jak taka sinusoida. W drugiej tercji wkradły się te błędy, po których straciliśmy bramki. W trzeciej goniliśmy ten wynik i mieliśmy dużą szansę na doprowadzenie do wyrównania jednak się nie udało. Był to mecz walki i wynik mógł być różny – podsumował mecz Kamil Sikora.

„Siksa” powrócił po kilkutygodniowej przerwie związanej z kontuzją twarzy, której doznał w wyjazdowym meczu w Sanoku.

– Przyznam szczerze, że niewiele pamiętam z tej sytuacji. Mam wyjęte sześć godzin z życia. Była to ciężka kontuzja gdyż miałem złamane trzy kości twarzy i są one po świeżym zrośnięciu. Była to pierwsza tak ciężka kontuzja w mojej karierze i mam nadzieję, że ostatnia – opisał Sikora.

Nasz napastnik obecnie rozgrywa mecze z kratą zabezpieczającą twarz.

– Szczerze mówiąc dziwnie mi się gra po powrocie gdyż ta widoczność jest dużo mniejsza. Na pewno po tylu latach przerzucić się ponownie na kratę to jest coś ciekawego. Jest to zalecenie lekarza, by po powrocie w niej grać dla bezpieczeństwa. Na pewno do końca roku pogram w kracie, a po Nowym Roku prawdopodobnie powrócę do gry bez – kontynuował Sikora.

Przed Zagłębiem przerwa od rozgrywek ligowych ze względu na zgrupowanie kadry. W tym roku sosnowiczanie przed świętami rozegrają jeszcze dwa mecze na własnym lodzie z GKS Tychy i Re-Plast Unią Oświęcim.

– Wiadomo, że w tych pojedynkach będziemy walczyć o zwycięstwo. W tabeli jest bardzo ciasno więc każdy punkt jest dla każdego bardzo cenny. My będziemy starać się wskoczyć na wyższe miejsce w tabeli – zakończył Sikora.