Michał Kotlorz wczoraj zagrał przeciwko drużynie, w której spędził ostatnie 15 lat. Teraz w barwach Zagłębia jest najbardziej doświadczonym defensorem.

– Na pewno dziwnie się patrzyło na to, że gra się przeciwko GKS Tychy. W takim sensie, że to jest twoja drużyna ale ogólnie dobrze się czułem na lodzie i nie towarzyszył mi żaden stres czy też byłem spięty. Ogólnie fajnie się czuję już w nowym zespole – przekazał nowy obrońca Zagłębia Sosnowiec, Michał Kotlorz.

O losach niedzielnego spotkania z tyszanami zadecydowała kara techniczna popełniona przez nasz zespół.

– Gdy w meczu dwa razy robimy szóstkę na lodzie to ciężko liczyć na dobry wynik. Wiemy dobrze, że kary potrafią decydować o losach meczu. Liczyliśmy, że uda nam się utrzymać remis tym bardziej, że wybroniliśmy podwójne osłabienie. Miał być to taki moment przełomowy tego meczu niestety przegraliśmy. Na pewno każdy z nas miał ochotę na więcej po tym pierwszym meczu w Jastrzębiu – podsumował mecz Kotlorz.

Jak sam przyznał najwidoczniej potrzeba jeszcze czasu, by zawodnicy z piątek lepiej współpracowali ze sobą.

– Na pewno wpływa na to fakt, że musimy jeszcze się zgrać, gdyż dla większości jest to nowa drużyna. W meczu jednak nie powinno się to wydarzyć i ta komunikacja musi być lepsza. Będziemy starali się poprawić te mankamenty, by dać w kolejnych meczach naszym kibicom wiele radości – zakończył „Kotek”.