O sytuacji w klubie i planach na najbliższą przyszłość rozmawiamy z Dyrektorem Sekcji Hokeja – Piotrem Majewskim.

Za nami pierwsze mecze sparingowe, a przed nami kolejne. Jak ocenia Pan dotychczasowe potyczki?

– Ciężko oceniać mecze sparingowe, ponieważ rządzą się one swoimi prawami. Trenerzy próbują różnych założeń i zestawień w poszczególnych piątkach. Pierwszy mecz z GKS-em Tychy oceniam na plus, graliśmy dobrze w ofensywie i stworzyliśmy dużo dogodnych sytuacji. Uważam, że spokojnie mogliśmy obrócić wynik na naszą korzyść. Pierwsze spotkanie z Toruniem powinniśmy wygrać. Prowadziliśmy 2:0 i 3:1, niestety z każdą minutą mieliśmy coraz mniej sił i nie udało się zakończyć tego spotkania zwycięstwem. Drugi mecz z zespołem z Torunia to już absolutny brak sił z naszej strony, ale jestem pewien, że ciężkie treningi przygotowawcze pozwolą nam złapać świeżość właśnie na start rozgrywek. Ostatni mecz z Nowym Targiem był co prawda wygrany, ale ilość kar, zwłaszcza w ataku, była zbyt duża i nie możemy pozwolić sobie na takie zachowanie w meczach o stawkę. Po tych spotkaniach część naszych zawodników uskarża się na drobne urazy, które uważam, że są efektem braku odpowiedzialności za to co dzieje się na sparingach. Mecze te powinny być oficjalnie protokołowane i zawodnicy powinni ponosić konsekwencję za zbyteczną brutalność. Sytuacje, które miały miejsce w pierwszym meczu z Toruniem nie powinny mieć miejsca. Nie chcę być źle zrozumiany, nie mam oczywiście pretensji do zawodników z Torunia, tylko ogólnie chodzi mi o całokształt tego spotkania.

Wspomniał Pan o kontuzjach, jak wygląda obecnie sytuacja zdrowotna zespołu?

– Nie można nazwać tych przypadków kontuzjami, to raczej urazy. Aleksandr ma stłuczony mięsień czworogłowy i nie chcemy, aby ten uraz zmienił się w coś poważniejszego, Michał Bernacki został mocno uderzony krążkiem w palec u lewej dłoni, ale prześwietlenie pokazało, że to tylko mocne stłuczenie, podobnie jak u Nikiforova. Na drobne urazy uskarżają się również Bartek Bychawski i Jarek Rzeszutko, ale to też nic poważnego. Nieobecność tych zawodników to szansa dla młodych, jak Opiłka czy Kasprzyk, którzy też mają aspiracje do gry w pierwszym zespole.

Ruszyła sprzedaż karnetów. Czy uważa Pan, że w tym sezonie również ich zakup będzie tak popularny jak w ubiegłym?

– Mam taką nadzieję. Przede wszystkim chcę bardzo podziękować kibicom za poprzedni sezon. To właśnie oni w każdym klubie są jednym z najważniejszych „sponsorów”. Udało nam się rozprowadzić ponad 200 karnetów. Pomimo tego, że sezon był „pandemiczny” to i tak zdecydowali się weprzeć nasz klub. Obecna oferta karnetowa zawiera zapis o zniżce dla kibiców, którzy zakupili je w tamtym roku, ale po cichu liczę na to, że nie każdy będzie chciał z tej zniżki skorzystać i wesprze klub pełną kwotą. Karnety na ten sezon zawierają również fazę Play-Off. Jestem pewien, że ludzie w naszym mieście chcą hokeja, marzę o tym, żeby trybuny Zimowego zapełniły się po brzegi. Skoro może tak być w Tychach, Sanoku, Toruniu czy Oświęcimiu, to dlaczego nie u nas.

W przerwie letniej nasz zespół został wzmocniony. Jaki cel stawia Pan przed drużyną?

– Uważam, że stworzyliśmy dobrą i ciekawą drużynę. Udało nam się zatrzymać prawie wszystkich zawodników, których chcieliśmy i dodatkowo pozyskać kilku nowych, z bardzo dużym potencjałem. Myślę, że będzie nas stać na wiele w tym sezonie, a czas pokaże czy tak będzie. Nie jesteśmy bogatym klubem, który może pozwolić sobie na wszystkie „zachcianki”, ale naprawdę włożyliśmy mnóstwo pracy w to, aby sprostać oczekiwaniom kibiców. Poza wzmocnieniem drużyny wartościowymi zawodnikami, prowadzimy szereg działań, aby wyjść do kibiców. Chcemy, aby mecze były coraz bardziej atrakcyjne. Już dziś mogę zaprosić wszystkich na Festyn Hokejowy oraz prezentację drużyny, która odbędzie się 29 sierpnia w Parku Sieleckim.

Dziękujemy za rozmowę.

– Ja również bardzo dziękuję i zapraszam wszystkich na mecze hokeja w nadchodzącym sezonie oraz na klubową stronę i media społecznościowe.