DO MECZU POZOSTAŁO:

DNI

GODZ

MIN

2024-04-27 20:00

<br />
<b>Warning</b>:  Illegal string offset 'alt' in <b>/home/virtualki/207183/wp-content/themes/zaglebie/header.php</b> on line <b>268</b><br />
h<br />
<b>Warning</b>:  Illegal string offset 'alt' in <b>/home/virtualki/207183/wp-content/themes/zaglebie/header.php</b> on line <b>270</b><br />
h<br />
<b>Warning</b>:  Illegal string offset 'alt' in <b>/home/virtualki/207183/wp-content/themes/zaglebie/header.php</b> on line <b>272</b><br />
h

Strona główna / Piłka Aktualności / Aktualności / Futbol Retro. Pudło z karnego i… cios Gąsińskiego!

Futbol Retro. Pudło z karnego i… cios Gąsińskiego!

14 lutego 2023

W Futbolu Retro powracamy do jednego z bardziej emocjonujących spotkań pomiędzy Zagłębiem i Odrą Opole, które miały miejsce na Stadionie Ludowym. To był mecz z gatunku tych, które kibice lubią najbardziej. Nie mielibyśmy nic przeciwko temu, by 18 lutego historia się powtórzyła…

 

W sezonie 2006/07 walczące o awans do ekstraklasy Zagłębie zmierzyło się z Odrą w meczu 30 kolejki ówczesnej drugiej ligi. Sosnowiczanie przystępowali do tego meczu po porażce z Polonią Warszawa, po której od prowadzenia zespołu odsunięty został trener Jerzy Dworczyk. Jego miejsce zajął Robert Moskal, który pomagał Dworczykowi, a zarazem „użyczał” mu stosownej licencji uprawniającej do prowadzenia zespołu w tamtym okresie.

PROBLEMY KADROWE SOSNOWICZAN

Szkoleniowiec sosnowiczan musiał kompletować skład bez kilku czołowych wówczas graczy. Za kartki pauzowali bramkarz Boris Pesković, najlepszy strzelec tamtego sezonu w barwach Zagłębia Marcin Folc oraz obrońca Admir Adżem. Kontuzje uniemożliwiały z kolei grę Danielowi Treścińskiemu, Dawidowi Topolskiemu oraz Hadisowi Zubanovicovi. Mimo tych osłabień goście z respektem odnosili się do rywali z Sosnowca. – Nasz przeciwnik ma bardzo szeroką i wyrównaną kadrę, w której zmiennicy nie są wcale słabsi – twierdził na łamach Nowej Trybuny Opolksiej Witold Mroziewski, trener Odry. – Nie przez przypadek zajmują drugie miejsce. Jeśli chcemy liczyć na dobry wynik, to musimy myśleć tylko o naszej grze. Na szczęście nie mamy problemów kadrowych – dodawał.

Pierwsze minuty spotkania należały do Zagłębia, które walczyło o komplet punktów. Najgroźniejszym graczem sosnowiczan od początku meczu był skrzydłowy Jarosław Piątkowski, który sprawiał opolanom najwięcej problemów. Klarownych szans z obu stron było jednak jak na lekarstwo. W 33 minucie bliski zdobycia gola był Krystian Prymula, ale po dograniu Arkadiusza Kłody spudłował z kilku metrów. W 42 minucie kapitalnym uderzeniem popisał się z kolei wspomniany Piątkowski, ale piłka zmierzająca w okienko bramki gości poszybowała ostatecznie nad bramką. W końcówce pierwszej części do głosu doszli goście. Doskonałej okazji nie wykorzystał jednak Hugo, który z kilkunastu metrów posłał piłkę obok bramki Szymona Gąsińskiego.

Na początku drugiej połowy sosnowiczanie w końcu dopięli swego, ale zanim Prymula wyprowadził Zagłębie na prowadzenie Jacek Berensztajn nie wykorzystał rzutu karnego podyktowanego za faul na Prymuli. Marcin Feć sparował piłkę na rzut rożny. Do narożnika pobiegł Berensztajn, który dokładnym podaniem obsłużył Prymulę i tym razem Feć był bezradny. – Biegnąc w stronę narożnika nie myślałem o tym pudle z karnego, ale chciałem jak najszybciej wznowić grę. Lepszego rozegrania rzutu rożnego nie mogliśmy sobie wymarzyć – mówił na gorąco po tamtym meczu Berensztajn.

GĄSIŃSKI W ROLI BOKSERA!

Odra po stracie gola ruszyła do ataku, a kilka chwil od bramki na 1:0 goście grali z przewagą jednego gracza. Przy linii bocznej doszło do przepychanki po faulu jednego z graczy Odry. Łukasz Ganowicz odepchnął Berensztajna, któremu z odsieczą ruszył z własnej bramki Gąsiński. Golkiper Zagłębia przebiegł niemal całe boisko, aby wymierzyć sprawiedliwość. Po ciosie wymierzonym przez bramkarza gospodarzy sędzia odesłał krewkiego golkipera do szatni, a między słupkami stanąć musiał Adam Bensz, który wszedł w miejsce Dawida Skrzypka.

– Wiem, że w świadomości kibiców Zagłębia zapisałem się tamtym „wyczynem”, ale tak to już w piłce jest, że emocje czasem biorą górę. Zwłaszcza jeśli chodzi o bramkarzy (śmiech). Poważnie rzecz biorąc mieliśmy wtedy fajny zespół i myślę, że gdyby nie zawirowania wokół związane z aferą korupcyjną to myślę, że nasz pobyt w ekstraklasie w kolejnym sezonie wcale nie musiał tak skończyć jak się skończył, bo to był zespół naprawdę mocny. Gra z piętnem spadku o ligę niżej musiała się jednak tak skończyć – wspomina po latach Gąsiński, który w Sosnowcu grał jeszcze kilka lat później przyczyniając się do awansu zespołu na zaplecze ekstraklasy w 2015 roku.

JEDYNA WYGRANA MOSKALA

W 70 minucie sosnowiczan przed utratą gola uratowała poprzeczka. Ataki Odry były coraz groźniejsze, grający w osłabieniu miejscowi rozpaczliwie bronili się przed utratą gola. Oddech ulgi nastąpił dopiero w doliczonym czasie gry gdy Zagłębie dobiło rywala, a na listę strzelców wpisał się były gracz opolan, Marcin Lachowski. Berensztajn huknął z rzutu wolnego, Feć odbił piłkę przed siebie, a tam już czyhał gracz sosnowiczan, który ustalił wynik tamtej potyczki na 2:0 dla Zagłębia.

Jak się później okazało był to jedyny mecz pod wodzą trenera Moskala, który zakończył się wygraną sosnowiczan i zarazem ostatni zwycięski pojedynek Zagłębia w sezonie. Z czterech pozostałych meczów dwa razy padł remis, a dwa razy górą byli rywale. Mimo to ekipa ze Stadionu Ludowego wywalczyła w ostatecznym rozrachunku awans do ekstraklasy, ale to już temat na zupełnie inną opowieść…

19 maja 2007
II liga sezon 2006/2007 – 30. kolejka
Zagłębie Sosnowiec – Odra Opole 2:0 (0:0)
Bramki: Prymula 55., Lachowski 91.
Zagłębie: Gąsiński – Kłoda, Marek Hosić, Paczkowski – Piątkowski, Kościukiewicz, Berensztajn, Skrzypek (68. Bensz) – Prymula (72. Bednar), Mierzejewski (56. Lachowski).

Krzysztof Polaczkiewicz

Opracowanie graficzne zdjęć: Andrzej Wydrychiewicz

 

© ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC SA 2021 Wszystkie prawa zastrzeżone | Projekt & wykonanie Strony www Będzin