Szkoleniowiec Zagłębia Sosnowiec podsumował niedzielną wygraną nad KH Energą Toruń.

– Mecz okupiony dwoma kontuzjami gdyż po pierwszej tercji wypadł Kuba Witecki. Michał po drugiej został odwieziony do szpitala, gdyż uderzył policzkiem w bandę. Na szczęście w tym meczu miałem 13 napastników do dyspozycji. Damian Piotrowicz wrócił po kontuzji więc nie wiedziałem do końca czy będzie w pełni sił i chciałem mieć w zapasie jednego zawodnika. Przez to zagraliśmy na trzy pary obron, a jak się później okazało bardzo przydał nam się także Szymon Luszniak – podsumował niedzielny pojedynek trener Zagłębia Sosnowiec, Grzegorz Klich.

W przeciwieństwie do spotkań z wcześniejszych rund wczorajszy mecz z drużyną z Torunia w końcu nie był na tzw. „styku”.

– Powiem szczerze, że przed meczem na rozjeździe powiedzieliśmy sobie, by wygrać ten mecz na spokojnie. Wiadomo, że takie mecze musimy wygrywać jednak nie chcieliśmy się denerwować i dążyliśmy do tego by to zwycięstwo było wyraźne i się udało. Trochę mieliśmy szczęścia. Trzeci mecz z rzędu gdzie nasz zespół nie traci gola w osłabieniu i za to zawodnikom należy się szacunek – zakończył Klich.