Lukáš Motloch w ostatnim meczu sezonu zasadniczego pokonał bramkarza Comarch Cracovii. Jak się później okazało był to jedynie gol honorowy, a sosnowiczanie przegrali ten mecz 1:6.

– Myślę, że mieliśmy dużo dobrych i solidnych momentów w naszej grze. Przez 45 minut punkty dla naszej drużyny były blisko lecz po tym czasie w ciągu czterech minut straciliśmy trzy szybkie bramki. Taka przewaga była już bardzo ciężka do odrobienia. Musimy teraz przeanalizować błędy na wideo aby być lepiej przygotowanym na play-off – podsumował mecz obrońca Zagłębia.

Dla czeskiego defensora było to pierwsze trafienie w barwach Zagłębia.

– Bardzo się cieszę, że udało mi się strzelić tę bramkę, gdyż to moja pierwsza w Sosnowcu. Śmieszna sytuacja gdyż rano przed meczem „Olo” (Aleksander Gniewek – przyp.) powiedział mi, że ma przeczucie, że ja dziś zdobędę gola – powiedział Motloch.

Przypomnijmy, że zawodnik po dołączeniu do zespołu doznał kontuzji ręki w wyjazdowym pojedynku w Tychach.

– Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę już grać po nieplanowanej przerwie związanej z moją kontuzją, która przytrafiła się w moim trzecim meczu w Zagłębiu z GKS Tychy. Ale taki jest właśnie hokej. Czuję się dobrze w zespole, a drużyna przyjęła mnie z otwartymi rękami. Nie możemy się doczekać play-offów. Mamy nadzieję, że na trybunach zobaczymy jak najwięcej kibiców, którzy będą nas wspierać w tak ważnym momencie – zakończył Motloch.