O ostatnim ligowym pojedynku i zmianie numeru na koszulce rozmawiamy z napastnikiem Zagłębia Sosnowiec – Michałem Bernackim.
Takie porażki jak ta w Katowicach bolą najbardziej?
Michał Bernacki: – Wiadomo, że jest to duży ból gdy przegrywa się w ostatnich sekundach. Moim zdaniem nie mamy po tym pojedynku sobie nic do zarzucenia. Walczyliśmy przez cały mecz, gra nam się w miarę układała tak jak chcieliśmy. Wiadomo, że przytrafiły nam się błędy jednak dużą cegiełkę do tego wyniku dołożyli niestety sędziowie.

Trzy lata temu to Zagłębie wygrało w „Satelicie” w ostatnich sekundach po bramce Denisa Akimoto. Teraz los się odwrócił dla naszego zespołu. Długo myśli się o tych wydarzeniach z lodu po syrenie końcowej?
– Na pewno siedzi to w głowach. Kilka godzin po meczu jeszcze się o tym myśli i analizuje dlaczego tak się stało, a nie inaczej. Z tym jednak już nic nie da się zrobić i te głowy trzeba odświeżyć przed niedzielą i ważnym kolejnym meczem ligowym.
Musicie zatem jak najszybciej zapomnieć i skupić się na niedzieli?
– W niedzielę czeka nas bardzo ważny mecz z drużyną z Torunia. Musimy go wygrać zwłaszcza, że gramy na własnym lodzie i jedyny cel to komplet punktów.

Wielu kibiców szukało na lodzie zawodnika z numerem 10. Ty zagrałeś z nowym numerem na plecach, którym jest 98. Skąd ta zmiana?
– Zmieniłem numer gdyż kierownik drużyny i kilka innych osób mówiło mi, że chyba jakaś klątwa wisi nade mną i nad tą dziesiątką czego efektem były te kolejne kontuzje. Żeby się uwolnić od tego powiedzieli, że najlepiej zmienić ten numer i tak też zrobiłem.
