DO MECZU POZOSTAŁO:

DNI

GODZ

MIN

2024-11-30 11:00

<br />
<b>Warning</b>:  Illegal string offset 'alt' in <b>/home/virtualki/207183/wp-content/themes/zaglebie/header.php</b> on line <b>268</b><br />
h<br />
<b>Warning</b>:  Illegal string offset 'alt' in <b>/home/virtualki/207183/wp-content/themes/zaglebie/header.php</b> on line <b>270</b><br />
h<br />
<b>Warning</b>:  Illegal string offset 'alt' in <b>/home/virtualki/207183/wp-content/themes/zaglebie/header.php</b> on line <b>272</b><br />
h

Strona główna / Piłka Aktualności / Aktualności / 77. urodziny Władysława Szaryńskiego. „Szarik” – wszystkiego najlepszego!

77. urodziny Władysława Szaryńskiego. „Szarik” – wszystkiego najlepszego!

17 stycznia 2024

Dziś 77. urodziny obchodzi Władysław Szaryński. Popularnemu „Szarikowi”, który w barwach Zagłębia rozegrał łącznie 170 spotkań i strzelił 26 goli życzymy dużo zdrowia i… 1906 lat! 

 

Na zdjęciu: Na zdjęciu: Władysław Szaryński trzymający w górze Puchar Polski po zwycięstwie na Stadionie Śląskim nad Piastem Gliwice 2:0.

Władysław Szaryński tak wspomina swoje początku w Sosnowcu:

– Do Zagłębia przyszedłem w styczniu 1974 roku, odmawiając III-ligowemu wówczas Zagłębiu z Lubina, które oferowało o 250 procent większą pensję i dużego fiata. Wysłanników z Lubina nie wpuściłem jednak do mieszkania. W polskiej piłce modne było wkupne, więc zaprosiłem kolegów z nowej drużyny do jednej z sosnowieckich kawiarń. Na stołach butelki z wodą mineralną, ale w środku była wódka. Konspiracja bardzo się przydała, gdyż obok mieszkał nasz węgierski trener Nandor Banyai, który wszedł przypadkowo do kawiarni i bardzo się zdziwił. – Drużyna razem po treningu, mineralna na stole. Pochwalam to! – mówił do nas Węgier, który długo nie popracował w Sosnowcu –  opowiada popularny „Szarik”, który był znakomitym piłkarzem bardzo lubianym przez kolegów.

Cud nad Brynicą…
Zagłębie po rundzie jesiennej sezonu 1973/74 znalazło się w krytycznej sytuacji – 6 zdobytych punktów i trzy strzelone bramki. Nic dziwnego, ze działacze nerwowo rozglądali się za wzmocnieniami, ratującym I ligę dla Sosnowca. Sprowadzili kilku znanych piłkarzy do siebie, chcieli także Szaryńskiego ale piłkarz, który w danym sezonie wystąpił w lidze w barwach jednego klubu, nie mógł w tym samym sezonie grać w innym klubie. Ale i ten przepis udało się ominąć. W transfer zaangażowano tzw. „najwyższe czynniki” i Szaryński skuszony nowym mieszkaniem, zjawił się nad Brynicą.

W Sosnowcu był podstawowym graczem. W tymże sezonie klub uratował I ligę, co zostało określone jako „Cud nad Brynicą”… W następnych sezonach wiodło mu się zdecydowanie lepiej i „Szarik” dwa razy unosił w geście zwycięstwa Puchar Polski – w 1977 i 1978 roku. Zagrał w Pucharze Zdobywców Pucharów, a w 1975 roku  triumfował z klubem w rozgrywkach grupowych Pucharu Lata (Intertoto). Sezon 1978/79 był jego ostatnim w barwach Zagłębia.

Po zakończeniu gry w Sosnowcu otrzymał zgodę na wyjazd na zachód. Skontaktowali się z nim szefowie drugoligowej Dunkierki. No cóż, w tamtych czasach nasi piłkarze wyjeżdżając za granicę, nie byli skazani na ławkę rezerwowych. Jednak każdy z nich – ze względu na obowiązujące, absurdalne przepisy, wyjeżdżał kilka lat za późno. Nie inaczej było w przypadku Szaryńskiego. Po 16 sezonach w seniorskiej piłce organizm coraz częściej się buntował, piłkarz łapał więcej kontuzji. Pograł w Dunkierce, spędził jeszcze rok w RFC Hautrage, amatorskiej drużynie z Belgii, i w 1981 roku wrócił do Sosnowca.

Trener z twardą ręką
W Sosnowcu rozpoczął od pracy z młodzieżą. Był znaną postacią, młodzi piłkarze patrzyli w niego jak w obraz. Miał wielki szacunek i poważanie. W okresie gry w Zagłębiu skończył katowicką AWF, więc praktykę miał podpartą również solidna wiedza naukową. Piął się w górę po szczeblach kariery trenerskiej. W 1986 roku objął II-ligową Stal Stalowa Wola, którą rok później wprowadził do I-ligi, co do dzisiaj uważa za swój największy sukces szkoleniowy. Jak wspominają piłkarze z tamtego okresu, Szaryński prowadził „Stalówkę” mocną ręką. Gdy było coś nie tak, potrafił zrobić w szatni awanturę. Drugi raz wprowadził ten zespól do I ligi w 1991 roku.  Ale życie trenerów bywa niespokojne i „rzuca” ich do różnych klubów, w różne rejony kraju.

W pierwszej połowie lat 90-tych pracował w II-ligowym Rakowie Częstochowa. Zasłynął wówczas tym, że nie bał się stawiać na bardzo młodych piłkarzy. W 1995 roku była przygoda z bytomską Polonią, grająca wówczas w II lidze. W sezonie 2000/01 rozpoczął pracę z  Zagłębiem Sosnowiec, które awansowało do I ligi, jednak nie udało się wskrzesić dawnej świetności. A potem była jeszcze  Zagłębianka Dąbrowa Górnicza, Piast Nowa Ruda, Andaluzja Piekary Śląskie, Kalwarianka, Sandecja Nowy Sącz. Po zakończeniu sezonu 2010/11 roku Władysław Szaryński zdecydował się zakończyć swoją karierę trenerską właśnie w Sosnowcu, gdzie na koniec szkolił grupę 16-latków.

Co robi teraz? Wiedzie spokojne życie emeryta. A gdzie go można spotkać. Najczęściej w Sosnowcu na meczach Zagłębia. Jeśli przyjeżdża, jest najbardziej utytułowanym piłkarzem na stadionie. Dwukrotny Mistrz Polski, pięciokrotny zdobywca Pucharu Polski, no i w końcu piłkarz, który wystąpił w finale Pucharu Europy Zdobywców Pucharu.

1906 lat – Panie Władysławie!

© ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC SA 2021 Wszystkie prawa zastrzeżone | Projekt & wykonanie Strony www Będzin