W ramach 6. kolejki Centralnej Ligi Juniorów U17, młodzi piłkarze Zagłębia Sosnowiec zmierzyli się na wyjeździe z Lechią Zielona Góra. Mimo sporej liczby stworzonych sytuacji, ostatecznie tylko raz zdołaliśmy się wpisać na listę strzelców i wywozimy z województwa lubuskiego tylko jedno oczko. 

Po bardzo zaciętym i obfitującym w sporo zwrotów akcji spotkaniu z Arką Gdynia, w szeregach naszej drużyny do lat 17 można było wyczuć spore pokłady niedosytu. Trzeba było mieć jednak nadzieję, że wspomniane uczucie przerodzi się w sportową złość i – co za tym idzie – w wyczekiwane pierwsze ligowe zwycięstwo. Tym razem na podopiecznych Łukasza Nadolnego czekał jeden z najdłuższych wyjazdów w obecnych rozgrywkach, gdyż ich rywalem był beniaminek rozgrywek CLJ U-17 – Lechia Zielona Góra. 

Zawodnicy z województwa lubuskiego weszli w nowe rozgrywki bez żadnych kompleksów, gdyż już w pierwszej serii gier sensacyjnie urwali punkty mistrzom Polski w tej kategorii wiekowej, Górnikowi Zabrze. W kolejnych kolejkach tworzyli oni zacięte pojedynki z Pogonią Szczecin czy Zagłębiem Lubin, a jedyne zwycięstwo odnieśli na stadionie gdyńskiej Arki. Biorąc pod uwagę dotychczasową sytuację w tabeli, za delikatnego faworyta niedzielnej rywalizacji można było uznać gospodarzy, ale nasi młodzi piłkarze absolutnie nie zamierzali odpuścić i dość szybko przystąpili do ofensywy. 

Efektem tych starań była spora seria stworzonych okazji, aczkolwiek na przeszkodzie do ich finalizacji stawał bardzo dobrze dysponowany Michał Ambroży. – Szkoda, ponieważ po raz kolejny kreujemy bramkarza gospodarzy na bohatera meczu – przyznał nam po końcowym gwizdku trener Nadolny, który jednak miał okazję w pierwszej połowie wznieść ręce w geście triumfu. I to po nie byle jakim trafieniu. W 36. minucie na listę strzelców wpisał się Kacper Tobiczyk, a dokonał tego za sprawą bezpośredniego uderzenia z… rzutu rożnego. 

Efektowny gol dodał czerwono-zielono-białym animuszu, aczkolwiek kolejne sytuacje bramkowe nie zapewniły podwyższenia prowadzenia. Niestety, ale korzystnego wyniku nie udało się nam utrzymać do ostatniego gwizdka, gdyż na początku ostatniego kwadransa gry zielonogórzanie zrobili najlepszy możliwy użytek ze stałego fragmentu gry. Po wrzucie piłki z rzutu rożnego, najwyżej wyskoczył do niej kapitan gospodarzy Maciej Pawelec i tym samym ustalił wynik niedzielnej rywalizacji. 

Ostatecznie wywalczony remis powoduje, że nasi piłkarze będą musieli jeszcze poczekać na pierwszy triumf w sezonie. Z trzema zdobytymi punktami Zagłębie zajmuje 13. lokatę w stawce CLJ U17, wyprzedając tylko trzech beniaminków – GKS Tychy, GES Poznań oraz Gryfa Tczew. Kolejna szansa na poprawę dorobku nadarzy się już w najbliższą sobotę. 23 września młodzi sosnowiczanie zmierzą się u siebie z FASE Szczecin, a pamiętając dokładnie przebieg ich ostatniego bezpośredniego pojedynku przy Kresowej, w ciemno należy się spodziewać sporych emocji na murawie. Pierwszy gwizdek arbitra zaplanowano na godzinę 14:00. 

Wracając jednak jeszcze na koniec do niedzielnego pojedynku – jak wyglądał on zdaniem trenera? – To był dobry mecz w naszym wykonaniu, stojący pod znakiem sporej intensywności w grze. Zespół zrealizował plan na mecz, stwarzając wiele sytuacji, ale bramkarz gospodarzy naprawdę świetnie się spisywał. Z pewnością szkoda niezachowanej koncentracji przy rzucie rożnym po którym straciliśmy bramkę. Pozyskaliśmy cenny materiał do analizy i z pewnością wiemy, nad czym mamy jeszcze pracować – przyznał nam opiekun Zagłębia. 

CENTRALNA LIGA JUNIORÓW U17

Lechia Zielona Góra – Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:1)

0:1 – Kacper Tobiczyk 36’

1:1 – Maciej Pawelec 78’

Lechia (wyjściowy skład): Ambroży – Pawelec (K), Momot, Korzeń, Szczotko, Kurek, Szostak, Majchrzak, Dębski, Różycki, Górny 

Zagłębie (wyjściowy skład): Walczak – Mędrala, Tobiczyk, Krawiec (K), Świętojański, Mironowicz, Gaszewski, Mądry, Stencel, Blecharczyk, Oszek

Żółte kartki: Majchrzak, Koszelowski – Mironowicz