Strona główna / Piłka Aktualności / Aktualności / Powrót do I ligi i… rozwód z górnictwem

Powrót do I ligi i… rozwód z górnictwem

25 stycznia 2022

W ramach wtorkowego cyklu „Futbol Retro” przypomnimy sezon 1989/90, w trakcie którego nastąpił trwały rozwód Zagłębia z górnictwem. W każdym z pierwszych trzech meczów do siatki trafiał Ryszard Czerwiec, uzyskując nietypowego hat-tricka.

 

Zagłębie – Górnik Zabrze 1:2 (16 VIII 1989). Jan Urban (pierwszy z prawej) strzela dla Górnika pierwszego gola. Od lewej (w ciemnych strojach): Józef Ryłko, Zbigniew Bałaga i Ryszard Czerwiec, na ziemi Cygan (G) – fot. Józef Chojkowski.

Szczęśliwy remis na początek

Pierwszy mecz w I lidze po 3 – letniej banicji na II froncie przyniósł 1 pkt za szczęśliwy remis 1:1 z Jagiellonią Białystok (wyrównującego gola w ligowym debiucie zdobył Ryszard Czerwiec). Gra tego dnia nie była zbyt dobra, ale słabą postawę tłumaczono tremą i sporymi zmianami w drużynie. Ale potem zanotowano dwie niespodziewane wygrane na wyjeździe – w Krakowie z Wisłą 2:1 oraz Mielcu ze Stalą 2:0. Te 2 mecze przedzielone były remisem 2:2 z Lechem Poznań „wyszarpanym” w końcowych minutach, gdyż do 75′ goście prowadzili 2:0.

To wtedy swojego trzeciego gola w trzecim kolejnym meczu zdobył niedawny debiutant Ryszard Czerwiec – tym samym wyrównał podobne osiągnięcie Zbigniewa Mikołajowa z 1974 roku. Wtedy też prawdopodobnie po raz pierwszy zamontowano na Ludowym kołowrotki, bo liczbę widzów podano z dokładnością do jednego. Po IV kolejkach sosnowiecki beniaminek zajmował wysokie V miejsce i z 6 pkt tylko o jedno „oczko” ustępował liderowi i mistrzowi Polski z Chorzowa. Nikt wtedy nie zakładał, że do końca roku drużyna nie zazna już smaku zwycięstwa, a strzelenie choćby jednej bramki będzie dostarczać wielu trudności. Pierwsza przegrana przydarzyła się w 5 meczu, gdy do Sosnowca przyjechał utytułowany Górnik Zabrze. „Górnik wygrał zasłużenie, miał więcej stuprocentowych sytuacji, a przede wszystkim więcej indywidualności w swoich szeregach. Ambicja mojego zespołu nie wystarczyła” – powiedział trener Józef Gałeczka.

W ostatnim sierpniowym meczu przywieziono jeszcze remis 1:1 ze stadionu łódzkiego Widzewa. I od tego czasu zawodników Zagłębia ogarnęła totalna niemoc strzelecka. Czyste konto po stronie zdobyczy bramkowych zaliczali sosnowiczanie przez kolejnych 7 spotkań! Ten niechlubny rekord odczarował dopiero w XIV kolejce Karol Kordysz, wykorzystując rzut karny z ŁKS Łódź (1:1). Skrupulatni statystycy obliczyli, że Zagłębie nie strzeliło wtedy gola przez 773 minuty! W tym okresie były 3 bezbramkowe remisy (m.in. cenny punkt na Ruchu), 3 porażki w skromnych rozmiarach po 0:1 (szkoda np. przegranej z Legią) oraz klęska 0:4 (minusowy punkt nadal obowiązywał) w Bydgoszczy z Zawiszą. Zadziwiająca była kiepska postawa na własnym stadionie (bez wygranej jesienią). W I rundzie Zagłębie uzbierało 10 pkt i zajęło w strefie spadkowej XII miejsce (ostatni Widzew miał tylko 4 pkt). Liderem był GKS Katowice – 24 pkt.

Zagłębie – Górnik Zabrze 1:2 (16 VIII 1989). Maciej Mizia (w wyskoku) walczy o piłkę z Jegorem (G), po lewej Ryszard Czerwiec – fot. Józef Chojkowski, udostępnił Michał Chojkowski.

W przerwie zimowej nastąpiła zmiana trenera. Po 3 – letniej pracy, autora awansu do I ligi Józefa Gałeczkę zastąpił dotychczasowy asystent Leszek Baczyński, który na łamach Trybuny Robotniczej w przedsezonowych prognozach stwierdził: – „Przejąłem opiekę szkoleniową nad zespołem Zagłębia po tak doświadczonym trenerze jakim jest Józef Gałeczka. Zdaję sobie sprawę, że zmiana ta jest dość niespodziewana dla ludzi z zewnątrz, ale na tle sytuacji finansowej klubu rodziło się wiele konfliktów i w ogóle przykrych sytuacji. Pracuję w klubie, a konkretnie z tym zespołem 5,5 roku, mogę zatem powiedzieć, że znam go od podszewki, podobnie jak każdego zawodnika z osobna. ( ) Kibice na pewno oczekują jakichś deklaracji z mojej strony, co do lokaty w tabeli, albo czy utrzymamy się lub nie. Mogę tylko odpowiedzieć, że nie podjąłbym się tej pracy, mimo całego mojego przywiązania do Zagłębia, gdybym nie widział nadziei na pomyślny wynik końcowy naszych starań”.

Kopalnie powiedziały „pas”…

W styczniu 1990 roku Walne Zebranie członków klubu ze względu na wycofanie się branży górniczej z finansowej pomocy podjęło uchwałę o usunięciu z nazwy figurującego od 1962 roku członu „Górniczy”. Od tego momentu nazwa brzmiała Klub Sportowy Zagłębie Sosnowiec. Do rundy wiosennej przystępowano z duszą na ramieniu, gdyż duże kłopoty finansowe w klubie spowodowały, że w okresie przygotowawczym nie trenowano tyle, ile powinien ekstraklasowy zespół. Forma drużyny była więc niewiadomą, ale w myśl zasady „im gorzej, tym lepiej” wszystkich spotkało miłe zaskoczenie. Rozpoczęło się od powtórzenia tych samych wyników co jesienią, czyli wyjazdowe remisy z Jagiellonią (1:1) i Lechem (0:0) oraz zwycięstwa z Wisłą 2:1 i mielecką Stalą 2:0. Co ciekawe, te dwa ostatnie mecze odbyły się w Sosnowcu, a więc przełamano kompleks braku wygranych na własnym boiska z poprzedniej rundy. Dobra passa trwała nadal, drużyna dzielnie i ambitnie walczyła w każdym spotkaniu. Zasłużony remis 1:1 przywieziono z Zabrza oraz w dramatycznych okolicznościach (po dwóch golach w końcowych minutach) pokonano 2:1 Widzew Łódź.

Dorobku 9 pkt w sześciu pierwszych grach mogli się spodziewać tylko najwięksi optymiści. Poskutkowało to awansem w ligowej tabeli na XI miejsce, ale przewaga nad pozycjami spadkowymi stawała się coraz większa. Pierwsza przegrana przydarzyła się dopiero w siódmym wiosennym pojedynku – 0:1 w Lublinie z Motorem. Riposta przyszła już tydzień później, gdy w wielkanocną sobotę na Ludowy zawitali ,,niebiescy” z Chorzowa. Widownia w sile 15. 000 osób wprawdzie nie doczekała się porywającej walki, ale za to wygrana Zagłębia 2:0 nie podlegała dyskusji – dwa gole strzelił Maciej Mizia.Cieszę się, że chłopcy myślą tak jak ja i również dążą do sukcesów. Po raz kolejny udowodniliśmy, że ambitna walka popłaca” – cieszył się trener Baczyński. Rewelacja pierwszej części rundy rewanżowej, czyli ekipa Zagłębia, stawała teraz przed poważnym egzaminem. Fachowcy zastanawiali się, czy trenująca zimą ,,na pół gwizdka” drużyna wytrzyma sezon kondycyjnie, tym bardziej, że terminarz nie był jej sprzymierzeńcem. Rywalami sosnowiczan miały być zespoły ze ścisłej czołówki tabeli, walczącymi o tytuł mistrza Polski i start w Pucharze UEFA.

Zagłębie – GKS Katowice 0:0 (28 X 1989). Tomasz Kulawik (po prawej) w starciu z Wijasem (GKS) – fot. Józef Chojkowski, udostępnił Michał Chojkowski.

Colombo do akcji!

Na początku była nieznaczna porażka 0:1 w Warszawie z Legią. Potem pierwsza przegrana tego roku u siebie to 0:2 z imiennikiem z Lubina. „Colombo do akcji” – taki był tytuł relacji w Trybunie Robotniczej, powątpiewającej w uczciwość rozegranych zawodów. Natomiast zaliczenie minusowego punktu (za 0:3 z Olimpią w Poznaniu) było już oznaką nadchodzącego kryzysu. Po raz kolejny piłkarze Zagłębia zmobilizowali się na mecz derbowy ze śląskim klubem. Remis 0:0 na Bukowej w Katowicach (świetny występ Marka Bębna) ucieszył kibiców nie tylko w Sosnowcu, ale również w Poznaniu, bowiem tamtejszy Lech był głównym rywalem „Gieksy” do zdobycia najwyższego trofeum. Jeszcze jeden podział punktów, tym razem 1:1 z mającym pucharowe aspiracje bydgoskim Zawiszą był ostatnim niezłym meczem w tym sezonie. Końcówka rundy przyniosła Zagłębiu minus 2 punkty! Spotkania w Łodzi z ŁKS – em (0:4) oraz oddane bez walki 0:3 ze Śląskiem zatarły dobre opinie w poprzednich grach.

Po tym sezonie odszedł z Zagłębia (do Górnika Zabrze) silny punkt drużyny – bramkarz Marek Bęben. W ciągu ponad 11 lat „Kary” rozegrał w I lidze 197 meczów oraz 78 gier w II lidze. Nieco wcześniej (po kilku występach jesienią) do Francji wyjechał inny długoletni i zasłużony piłkarz Zagłębia – Wojciech Sączek. W czasie prawie 12 lat zagrał w I lidze 196 meczów i zdobył 18 bramek, a w II lidze zaliczył 83 gry i strzelił 2 gole. „Johnny” w przyszłości powróci jeszcze do Sosnowca jako zawodnik oraz trener drużyn młodzieżowych.

Rozegrane mecze (20 zawodników): Bęben 30, Mizia 29, Wojciechowski 28, Gałuszka 27, Czerwiec 26, Ryłko 26, Bałaga 21, Kordysz 21, Stachurski 21, Biczak 20, T. Kulawik 20, Z. Gręda 19, Wnuk 19, I. Krupa 18, Żurawski 18, Wencek 14, Kowalski 12, Sokołowski 9, W. Sączek 5, Śmiałek 1.

Strzelcy bramek (22): Kordysz 4, Mizia 4, Czerwiec 3, Z. Gręda 3, Stachurski 3, T. Kulawik 2, Ryłko 1, Wnuk 1, Wojciechowski 1. Trenerem w całej rundzie jesiennej był Józef Gałeczka. W rundzie wiosennej zastąpił go Leszek Baczyński.

Opracowano na podstawie książki Jacka Skuty: Zagłębie Sosnowiec. Historia Piłki Nożnej.

Opracowanie graficzne zdjęć: Andrzej Wydrychiewicz.

© ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC SA 2021 Wszystkie prawa zastrzeżone | Projekt & wykonanie Strony www Będzin