Józef Gałeczka, jeden z najlepszych piłkarzy w historii Zagłębia Sosnowiec, został wyróżniony w niezwykły sposób. Jego podobizna zdobi wydany w sobotę kolekcjonerski banknot. Co sam zainteresowany o tym sądzi i jak ocenia obecny zespół z Ludowego? – zastanawia się Dziennik Zachodni w artykule Rafała Musioła.
Jak pan się dowiedział, że to właśnie pana wizerunek znajdzie się na banknocie?
– Zadzwoniono do mnie z klubu z taką informacją. Musiałem też wyrazić zgodę, bo takie są czasy, że bez tego nie mogliby tam umieścić mojego zdjęcia. Sprawiło mi to jednak wielką przyjemność, na pewno nie spodziewałem się, że spotka mnie takie wyróżnienie, bo to niecodzienna sprawa.
Otrzymał pan „autorski” egzemplarz?
– Tak, oczywiście. I przyznaję, że bardzo mi się ten banknot podoba, to znakomity pomysł. Mam w domu miejsce, gdzie zebrałem swoje medale, puchary, zdjęcia i różne pamiątki z lat kariery. Dla tej najnowszej też znalazło się tam miejsce. Na pewno to bardzo nietypowa rzecz i zwraca uwagę. Dziękuję tym, którzy to wymyślili.
Nie czuje się pan trochę oburzony tym, że nominał wynosi 0 euro?
– Hahaha. Rozumiem, że to żart. Oczywiście nie mam z tym żadnego problemu. W takich pamiątkach najważniejsze jest coś innego, a nie ile są warte. Czuję się naprawdę wyróżniony, bo chyba niewielu piłkarzy może się pochwalić tym, że ich twarze trafiły na banknoty.
Diego Maradona, Johan Cruyff, trener Kazimierz Górski, teraz Józef Gałeczka. Godne towarzystwo…
– Prawda? Powtórzę jeszcze raz: to fajna sprawa.
Koledzy z boiska panu nie zazdroszczą?
– Trzeba by ich o to pytać. Do mnie nie dzwonili z pretensjami. Ale w sumie z gratulacjami też nie (śmiech). Nie sądzę jednak, żeby była jakaś zawiść. Myślę, że też traktują to jako ciekawostkę. A może na nich też przyjdzie kiedyś pora i też ich tak wyróżnią?
A myśli pan, że ktoś z obecnych piłkarzy Zagłębia może kiedyś trafić na banknot?
– Oni banknotów z innymi obrazkami mają już za dużo, zwłaszcza w stosunku do umiejętności, a już na pewno do ambicji sportowej. Za łatwo im wszystko przychodzi i potem się do tego przyzwyczajają. Nie wkładają w nic wysiłku, a bez tego nie ma sukcesów. My musieliśmy na wszystko ciężko zapracować. Oczywiście, dzisiaj jest inaczej, boiska treningowe, odżywki, lekarze, ale to nie powinno zwalniać od ambicji.
Mówi pan to na podstawie obecnego zespołu Zagłębia?
– Też, ale chodzi mi o większość młodych piłkarzy w ogóle. Moim zdaniem są zdemoralizowani wielkimi pieniędzmi, które zarabiają w bardzo młodym wieku, zanim tak naprawdę cokolwiek osiągną. Szybko im się mąci w głowie i nie ma tej radości z grania w piłkę, jaką powinni mieć.
Cały wywiad przeczytasz klikając TUTAJ.
Tekst i zdjęcie: Dziennik Zachodni.
Zagłębie S.A, ul. Kresowa 1
41-200 Sosnowiec
Tel/Fax: (32) 299-64-40
E-mail: