DO MECZU POZOSTAŁO:

DNI

GODZ

MIN

2024-04-01 15:00

<br />
<b>Warning</b>:  Illegal string offset 'alt' in <b>/home/virtualki/207183/wp-content/themes/zaglebie/header.php</b> on line <b>268</b><br />
h<br />
<b>Warning</b>:  Illegal string offset 'alt' in <b>/home/virtualki/207183/wp-content/themes/zaglebie/header.php</b> on line <b>270</b><br />
h<br />
<b>Warning</b>:  Illegal string offset 'alt' in <b>/home/virtualki/207183/wp-content/themes/zaglebie/header.php</b> on line <b>272</b><br />
h

Strona główna / Piłka Aktualności / Aktualności / Karol Kordysz, czyli tańczący z gwiazdami…

Karol Kordysz, czyli tańczący z gwiazdami…

21 grudnia 2021

W cyklu „Futbol Retro” przypominamy sylwetkę Karola Kordysza, który zapisał piękną kartę w historii naszego Klubu. W środę Karol skończy 66 lat i w związku z tym życzymy mu wszystkiego najlepszego.

Zgodnie z zagłębiowską tradycją – 115 lat!

 

Karol to wybitny zawodnik Zagłębia Sosnowiec. Urodził się 22 grudnia 1955 roku w Siemianowicach Śląskich, skąd przybył do Zagłębia latem 1979 roku. Wcześniej w ramach służby wojskowej grał w rezerwach Gwardii Warszawa. Pozycja na boisku – obrońca lub pomocnik, pseudonim „Bukowy”.

Debiut w I lidze – 21 października 1979 roku z Arką Gdynia (2:0) Pierwszy gol 8 października 1980 roku z Górnikiem Zabrze (2:0). Reprezentował Zagłębie Sosnowiec nieprzerwanie przez 13 sezonów. W latach 1979 – 1992 w I lidze rozegrał 217 meczy i strzelił 8 bramek, w II lidze 81 meczy 14 bramek, jeden mecz barażowy o utrzymanie się w I lidze i 19 meczy 1 bramka w Pucharze Polski. Ogółem w koszulce Zagłębia wybiegł w 318 oficjalnych meczach i strzelił 23 bramki. Po spadku klubu z pierwszej ligi w 1992 roku, kontynuował grę w Czarnych Sosnowiec i Sandecji Nowy Sącz oraz rekreacyjnie w reprezentacji Polski oldbojów „Orły Górskiego”. Obecnie mieszka w Sosnowcu.

Skromny, cichy chłopak. Śląski charakter, wykonujący bardzo rzetelnie swoje obowiązki. Nie odpuszczał nikomu, nawet na treningu. Nigdy nie odstawiał nogi, czy głowy w walce o piłkę. Człowiek na każde czasy – czy w klubie było biednie, czy bogato, zawsze jednakowo zaangażowany. Nigdy nie kalkulował, wychodził na boisko by wygrać. Niejeden trener zaczynał od niego ustawianie składu – tak mówi o nim Leszek Baczyński, Prezes Honorowy Zagłębia.

Powiedziały mu o tym gwiazdy…

Wiosną 1979 roku udała się do Siemianowic drużyna rezerw Zagłębia, aby z tamtejszym Górnikiem rozegrać mecz o punkty w klasie okręgowej. Ekstraklasa miała akurat w ten weekend przerwę, więc sosnowiczanie przyjechali naszpikowani 10 zawodnikami z I ligi. Przyjechali jak po swoje. Ówczesny szkoleniowiec drugiego zespołu Zagłębia Czesław „Prezes” Uznański jest w dobrym nastroju i żartuje w szatni. Wynik wydaje się być przesądzony już przed meczem, pod znakiem zapytania pozostaje jedynie wymiar kary. Ale na boisku szleje niewysoki blondynek, środkowy pomocnik drużyny gospodarzy. Nazywa się Karol Kordysz. Strzela 3 bramki i dokłada 2 asysty. Górnik Siemianowice wygrywa 5:3!

Oglądający ten mecz z trybun asystent trenera Józefa Gałeczki z pierwszej drużyny – Marian Masłoń, który przyjechał obserwować swoich zawodników, nie waha się ani chwili. W poniedziałek po meczu zjawia się w Siemianowicach i proponuje Karolowi testy w zespole ekstraklasy! Ku wielkiemu zdumieniu trenera Masłonia skromny chłopak z Michałkowic wcale nie jest tym faktem zaskoczony. On wiedział, że tak się stanie. Powiedziały mu o tym… gwiazdy. Pół roku wcześniej zespół Zagłębia Sosnowiec został zaproszony do bardzo wtedy popularnego programu telewizyjnego „Studio 2”. W nocy po jego obejrzeniu Karol, spojrzawszy w usiane gwiazdami niebo, wypowiedział w myślach swoje marzenie – Chciałbym kiedyś grać w tej drużynie!

W tym momencie pojawiła się na niebie świetlista smuga spadającej gwiazdy, która jakby uśmiechnęła się do jego myśli… Gwiazdy nie skłamały. Mówiły prawdę przez 318 oficjalnych występów w barwach Zagłębia.

W lutym 1990 roku Karol poleciał z „Orłami” trenera Kazimierza Górskiego do Brazylii na turniej oldbojów z okazji zakończenia kariery „Białego Pelego” czyli Arthura Atunesa Coimbry zwanego „Zico”.

Na boiskach San Paulo grając w polskiej drużynie m.in. z Janem Tomaszewskim, Piotrem Mowlikiem, Henrykiem Wawrowskim, Pawłem Janasem, Antonim Szymanowskim, Leszkiem Ćmikiewiczem, Kazimierzem Kmiecikiem, Zdzisławem Kapką, Januszem Kupcewiczem, i Grzegorzem Lato miał okazję porównać swoje umiejętności z takimi zawodnikami , jak: Ruben Hugo Ayala (Argentyna), Marinho Chagas, Eder, Jairzinhio, Roberto Rivelino, Zico (Brazylia), Rene i Willy van de Kerkhof, Robert Ransenbrink (Holandia) oraz Paolo Rossi i Marko Tardelli (Włochy). Ach te GWIAZDY…

Wielki mecz Zagłębia – 30 rocznica

Wydarzeniem jesieni 1991 roku była w Sosnowcu wizyta Lecha Poznań – lidera ekstraklasy mecz został rozegrany 6 października 1991 r.

– Przed spotkaniem trener Myga nie silił się na płomienną przemowę. Pamiętam tylko, że kilka razy powtórzył, że nie mamy się bać. Mieliśmy przyzwoity skład. Na pewno dużo słabszy od Lecha, ale nie na tyle, żeby wychodzić na boisko ze spuszczonymi głowami – wspomina Karol Kordysz.

Wynik otworzył uderzeniem z rzutu karnego Rysiek Czerwiec. Karnego podyktowano po faulu na nim. Wielu sądziło wtedy, że to tylko miłe złego początki… Tymczasem Zagłębie pisało inny scenariusz.

– Na początku drugiej połowy z dystansu huknął Kucz. Uderzył trochę jakby od niechcenia. To było ponad 30 metrów. No i wpadło! Elegancko! – pomyślałem sobie. Teraz już tego nie wypuścimy. Ale Lech mocno przycisnął. Miałem na to spotkanie jedno konkretne zadanie. Miałem kryć indywidualnie Skrzypczaka. Raz mnie jednak zmylił i zrobiło się 1:2. Nerwówka – wspomina Kordysz.

Lech atakował, więc było dużo miejsca na grę z kontry. Tak jak lubiłem Kucza, tak w tamtym meczu grał po przerwie egoistycznie i zamiast kolejnych goli były tylko zmarnowane szanse.

Zagłębie przetrwało trudne chwile i uderzyło jeszcze raz w 86 minucie. Kordysz opisuje tę akcję bardzo dokładnie.

– Z autu piłkę wyrzucił Zbyszek Bałaga. To było jeszcze na naszej połowie. 35 metr od bramki. Przyjąłem, obróciłem się i zobaczyłem, że mam przed sobą puste pole. Pognałem więc ile sił. Biegłem sam niemal do pola karnego Lecha. Wziąłem obrońcę Lecha na zamach lewą nogą. Założyłem mu siatkę, a potem prawą nogą zaskoczyłem Kazia Sidorczuka – uśmiecha się Kordysz, który strzelił wtedy swoją ostatnią w karierze ligową bramkę (łącznie ma ich osiem).

Mecz z Lechem był tymczasem rozstrzygnięty. Sędzia nie podyktował jeszcze potem rzutu karnego za faul na Koniarku, ale kibice i tak mieli powody do jeszcze jednego wybuchu radości, gdyż do siatki trafił w 90 min. Dariusz Wykurz.
Wygrana 4:1 po świetnym meczu. To był jeden z ostatnich wielkich meczów Zagłębia Sosnowiec w Ekstraklasie!!!

Tekst i opracowanie graficzne zdjęć: ANDRZEJ WYDRYCHIEWICZ

W opracowaniu wykorzystano materiały zamieszczone w książce Jacka Skuty – ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC. HISTORIA PIŁKI NOŻNEJ.

© ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC SA 2021 Wszystkie prawa zastrzeżone | Projekt & wykonanie Strony www Będzin