Dokładnie 8 lat temu zmarł Franciszek Skiba (na zdjęciu w górnym rzędzie drugi z lewej), który w barwach sosnowieckiego Klubu zagrał łącznie w 178 oficjalnych meczach i zdobył 2 bramki. To do popularnego „Franka” należy niezwykły rekord, o którym piszemy poniżej.
Franciszek Skiba – ur. 6 kwietnia 1933 we francuskim Mont Bonvillers, zm. 20 marca 201.e3 w Gliwicach. Wychowanek LZS Wilcze Gardło, potem milicyjna Gwardia Gliwice, skąd przybył do sosnowieckiej Stali w 1958 roku. Pozycja na boisku – początkowo napastnik, ale później prawy obrońca.
Debiut w I lidze – 23 marca 1958 z Lechią w Gdańsku (0:1). Pierwszy gol – 18 maja 1958 z Polonią Bytom w Sosnowcu (2:2). W latach 1958 – 1965 w I lidze 130 m i 2 br, w II lidze 19 m. Ponadto 14 m w PP, 5 m w PZP i 10 m w Intertoto. Łącznie zagrał w 178 oficjalnych meczach i zdobył 2 bramki. Osiągnął z Zagłębiem duże sukcesy: awans do I ligi (1959), dwa razy Puchar Polski (1962 i 1963), raz wicemistrzostwo Polski (1964) i Puchar Interligi Amerykańskiej(1964).
W historii klubu dzierży trudny do pobicia rekord. Otóż w latach 1960 – 1964, czyli przez 5 sezonów rozegrał wszystkie ligowe mecze, w dodatku w pełnym wymiarze czasowym! Gdy dodamy do tego 19 gier drugoligowych z roku 1959 oraz 1 mecz z sezonu 1964/65, wyjdzie na to, że „Franek” rozegrał w Zagłębiu 134 kolejne po sobie mecze o ligowe punkty. Żaden inny Zagłębiak nawet nie zbliżył się do tego dorobku. Latem 1965 odszedł do Piasta Gliwice, gdzie w II i III lidze grał jeszcze 2 sezony, następnie sprawdzał się w roli długoletniego trenera i działacza (m.in dyrektora klubu).
„Oczami starego kibica – Jacka Walczyńskiego”:
– Franciszek Skiba – prawy obrońca – nr 2 na koszulce. Urodził się we Francji. Po wojnie wraz z rodzicami reemigrantami z Lotaryngii przyjechał do Polski i Skibowie osiedlili się w Wilczym Gardle (dziś dzielnica Gliwic). Grę rozpoczął w miejscowym LZS-ie, a po wstąpieniu do milicji zaczął grać w Gwardii Gliwice. Nie od razy został obrońcą. Jak każdy chyba młody piłkarz marzył o grze w ataku i strzelaniu goli. W czasach jego młodości nie było tak trudno zostać napastnikiem. Atak składał się bowiem z pięciu napastników.
Skiba grywał najczęściej na lewym łączniku — nr 10. Ówczesny trener Stali – Ewald Cebula próbował Franka Skibę na różnych pozycjach, częściej przesuwając go na prawą stronę. Debiut na prawej obronie był nieudany (sezon 1958), wrócił więc na pozycję lewego, a później prawego łącznika, grając w ataku ze Śpiewakiem i Bazanem. Cała trójka stworzyła później najsilniejszy blok obronny Zagłębia (!).
W pamięci kibiców na stadionie przy Alei Mireckiego utkwił mecz z Polonią Bytom (2:2), gdy Skiba wykorzystał niezdecydowanie Szymkowiaka i Grzegorczyka i zdobył swoją pierwszą bramkę. Gdy poważnej kontuzji doznał etatowy prawy obrońca Marian Masłoń, Skiba wrócił na obronę z nr 2 na koszulce. Szybko okazało się, że jest to jego sztandarowa pozycja. Niewysoki, ciemnowłosy, o charakterystycznej sylwetce przypominał słynnego przedwojennego obrońcę i reprezentanta Polski Henryka Martynę. Tak samo jak on, był nieustępliwy, uparty, ruchliwy i szybko wyprowadzający piłkę z zagrożonej strefy. W meczu z Gwardią Warszawa zdobył jedyną bramkę, co wśród obrońców było swoistym ewenementem. Filar sosnowieckiej defensywy nie dostąpił niestety zaszczytu gry w reprezentacji, mimo że wraz ze Śpiewakiem, Bazanem i Strzałkowskim (wszyscy trzej byli reprezentantami) stworzył silny blok defensywny. Wygrywał pojedynki biegowe i bezpośrednie z takim sławami jak Baszkiewicz z Gwardii Warszawa, Jóźwiak z Polonii Bytom, Lentner z Górnika Zabrze, Nowak z Legii czy Faber z Ruchu.
Był znakomitym dżudoką co niejednokrotnie przydawało mu się w zwarciach z napastnikami. Potrafił wykorzystać w sposób niewidoczny nie tylko dla sędziego lecz i najbliżej stojących zawodników. Charakteryzował go znakomity humor, szeroki uśmiech i pełna pogody twarz.
Pochowany na Cmentarzu Lipowym w Gliwicach.
Zagłębie S.A, ul. Kresowa 1
41-200 Sosnowiec
Tel/Fax: (32) 299-64-40
E-mail: