Piłkarze drugiej drugiej drużyny Zagłębia i jej opiekunowie mogą z poczuciem dobrze wykonanej pracy zasiąść przy wielkanocnym stole. W Wielką Sobotę „Dwójka” wygrała 1:0 (1:0) derbowe spotkanie z Unią Dąbrowa Górnicza po trafieniu Kamila Bębenka.

Foto: Quiero/www.zaglebie.eu

Nasz zespół zagrał bez Jakuba Nowaka, który pauzował za nadmiar żółtych kartek, ponadto Ukrainiec Oleksii Bykow, który w Fortuna 1. Lidze dostał czerwoną kartkę, nie mógł wspomóc „Dwójki”, gdyż „złapał” uraz pleców. W takiej sytuacji pierwszy raz w wyjściowej jedenastce znalazł się Łukasz Uchnast i trzeba przyznać, że na specyficznym boisku w Dąbrowie Górniczej Strzemieszycach wypadł on bardzo dobrze.

Już w 15 sekundzie gry młodzi sosnowiczanie mogli wyjść na prowadzenie po szybkiej akcji i płaskim strzale Tymoteusza Klupsia. Bramkarz gospodarzy Aleksander Weber spisał się jednak bez zarzutu broniąc uderzenie „Tymka”. Gracze Unii nie chcieli być dłużni i – zwłaszcza w I połowie – także wypracowali sobie kilka dogodnych okazji. Tak było chociażby w 12. minucie, gdy po centrze z prawej strony i strzale głową Radosława Syguły, piłka wylądowała na poprzeczce.

Złotą bramkę w tym szalenie ciężkim spotkaniu zdobył Kamil Bębenek, któremu „asystował”… Rafał Jędrzejczyk. Zawodnik Unii chciał głową podać piłkę do swojego bramkarza, ale nie przewidział, że w tym zagraniu połapie się Bębenek. Środkowy napastnik „Dwójki” przejął podanie od rywala i posłał futbolówkę do siatki. To był nieoczekiwany prezent świąteczny Unii i grzechem byłoby z niego nie skorzystać…

Jeszcze w I połowie nasza drużyna powinna dostać szansę na podwyższenie rezultatu, jednak sędzia zamiast wskazać na rzut karny, podyktował rzutu wolny przed linią pola karnego. A zagranie ręką jednego z graczy gospodarzy miało miejsce w obrębie „szesnastki”. Takie sytuacje na boiskach niższych klas to żaden ewenement i należy być na to przygotowanym.

W drugiej odsłonie sosnowiczanie nie zamierzali odstawiać nogi i twardo walczyli o swoje. Coraz częściej dochodzili zresztą do sytuacji bramkowych, jednak Webera nie potrafili już pokonać. W 64. minucie Igor Dziedzic w sytuacji sam na sam efektownie lobował bramkarza, ale piłka nieznacznie ominęła poprzeczkę. Chwilę później dopiero co wprowadzony na plac gry Mateusz Mielczarek ograł łatwo obrońcę i znalazł się oko w oko z Weberem. Bramkarz Unii zdołał jednak obronić stanowczo zbyt słabe uderzenie Mateusza.

Swoje okazje mieli również Kamil Lipka i Michał Barć. Ten pierwszy, po pięknej akcji zespołowej Zagłębia II, nie miał już w bramce Webera, ale byli w niej w obrońcy. Traf chciał, że Kamil uderzył akurat w tego, który stał na linii bramkowej. Z Kolei Barć uderzył mocno w 86. minucie, jednak jego płaskie uderzenie sparował na róg bramkarz Unii.

– Jesteśmy z was mega dumni! – mówili po spotkaniu trenerzy do zawodników, gdy wspólnie w „kółeczku” zespół cieszył się ze zwycięstwa, które pozwala spędzić w radosnym nastroju święta wielkanocne.

Grzegorz Bąk (trener Zagłębia II): To był bardzo wymagający mecz z bardzo wymagającym rywalem. Dodatkowo graliśmy na trudnym terenie. Cieszy przede wszystkim podejście chłopaków do ciężkiej pracy, której efekty widzimy na boisku. Szkoda tylko, że wcześniej nie wykorzystaliśmy wielu szans bramkowych, gdyż ten mecz mógł mieć nieco spokojniejszy przebieg. Gratulację dla chłopaków, którym życzę zdrowych i spokojnych świąt!

Unia Dąbrowa Górnicza – Zagłębie II Sosnowiec 0:1 (0:1)

0:1 Kamil Bębenek, 28 minuta

Unia: Weber – Koziński, Mączka, Bielawski, Jędrzejczyk – K. Bąk, Syguła, Janus, Misztal, Turczyński – Machalski (76’ Warzycki).
Zagłębie II: Siuta – Szlachta (40’ Jakubowski), Staniak, Dalić – Płuciennik, Uchnast (90’ Kłosek), Hałatek (46’ Dziedzic), Niemiec (46’ Lipka) – Klupś (76’ Barć), Bębenek (57’ Pawłowski), Kulawiak (66’ Mielczarek).
Żółta kartka: Szlachta

Tabela grupy 1 IV ligi śląskiej: kliknij TUTAJ.