W 12. kolejce rozgrywek w grupie 1 IV ligi śląskiej piłkarze drugiej drużyny Zagłębia zremisowali w Radzionkowie z tamtejszym Ruchem 1:1 (0:0). To był mecz walki, który nasz zespól mógł śmiało rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale znów zawiodła skuteczność.

To był 6. mecz z rzędu „Dwójki” bez zwycięstwa, niemniej zespół w każdym spotkaniu daje z siebie maksimum sił i wypracowuje sobie dogodne okazje strzeleckie. Sęk w tym, że trzeba je jeszcze zamieniać na gole. Na sztucznym boisku w Radzionkowie rywale prowadzeni przez dobrze znanego w Sosnowcu Michala Farkaša od początku nie zamierzali oddawać pola, grając bardzo agresywnie i dynamicznie. Pierwszy kwadrans zakończył potężnym strzałem z 25 metrów Tomasz Harmata, jednak Szymon Frankowski był na posterunku efektownie parując piłkę na róg. A po nim gospodarze mieli kolejną szansę, jednak pochodzący z Będzina Rafał Otwinowski zbyt słabo uderzy głową, by wyrządzić nam krzywdę…

Po niecałej minucie z ripostą pospieszył Mateusz Popczyk, który – będąc tyłem do bramki – potrafił się sprytnie odwrócić i oddać mocne uderzenie. Ale i w tym wypadku zabrakło precyzji. Z kolei w 37 minucie, najlepszy gracz radzionkowian Bartosz Nawrocki zagrał do Adama Barana, a ten strzelił niecelnie z 15 metrów. Wspomniany Nawrocki tuż przed przerwą mógł zdobyć gola „do szatni”, jednak w sytuacji „sam na sam” trafił z bliska w słupek. Aktywa „Dwójki” w pierwszej odsłonie to przede wszystkim szarża Maksyma Niemca po lewej stronie boiska i jego dokładne dośrodkowanie do Popczyka, które ten ostatni próbował zamienić na gola. Uderzenie „Popiego” z trudnej pozycji było niecelne.

8 minut po wznowieniu gry w drugiej połowie na prowadzenie wyszli gospodarze. Po błędzie naszej obrony Adam Baran zbyt łatwo doszedł do pozycji bramkowej, a jego mocne uderzenie wylądowało w siatce. Ta sytuacja mocno rozdrażniła graczy „Dwójki”, którzy zepchnęli rywala do obrony, wypracowując sobie kolejne sytuacje. Ale co z tego, skoro piłka nie chciała wpaść do bramki. Jak nie trafia się z bliska, to trzeba próbować z daleka… Tak też pomyślał Mateusz Mielczarek, którego efektowne uderzenie z rzutu wolnego z odległości 20 metrów mogło zaskoczyć bramkarza Ruchu. Ale ten pięknie sparował piłkę i mieliśmy rzut rożny. Po jego wykonaniu strzelał Popczyk i ponownie pewną interwencją popisał się Strzelczyk.

Mimo udanych zmian i sporej przewagi w polu wydawało się, że sosnowiczanie będą wracać z Radzionkowa na tarczy… Ale w 85 minucie odmienili oni swój los – po precyzyjnym dośrodkowaniu Jakuba Nowaka Mateusz Popczyk w swoim stylu – uderzeniem głową – doprowadził do wyrównania.

Ostatnie minuty i czas doliczony to heroiczna walka z obu stron, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Mimo kilku okazji, jedni i drudzy nie potrafili zachować zimnej krwi. Ostatecznie obie drużyny zyskały tylko po punkcie…

Grzegorz Bak: – Brawo za walkę! To był dobry mecz w naszym wykonaniu, szczególnie druga połowa wyglądała bardzo dobrze. Nasza skuteczność wymaga jednak większej jakości. Poza tym nie możemy tracić takich bramek. W ostatnich minutach zdominowaliśmy rywala, jednak nie zdobyliśmy zwycięskiej bramki. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, jednak tak się nie stało.

W sobotę 29 października o godz. 12:00 na Kresowej nasz zespól zmierzy się z Unią Rędziny.

Ruch Radzionków – Zagłębie II Sosnowiec 1:1 (0:0)

1:0 Adam Baran, 53 minuta
1:1 Mateusz Popczyk, 85 minuta (asysta: Jakub Nowak)

Ruch: Strzelczyk – Ćwielong, Otwinowski, Kuliński – Nawrocki (84’ Zalewski), Turczyn, Gwiaździński, Siwy (71’ Brewczyk), Baran (66’ K. Kopeć) – Harmata, Szromek (66’ Cichocki).

Zagłębie II: Frankowski – Chęciński, S. Kopeć (84’ Kłosek), Machała (46’ Jakubowski) – Kozłowski (73’ Lipka), Szczyrba (76’ Kaczmarek), Nowak, Mielczarek (80’ Tarka), Niemiec (46’ Mroczko) – Troć – Popczyk.

Żółte kartki: Chęciński, Nowak – Brewczyk, Kuliński. Widzów: 200.

Tabela grupy 1 IV ligi śląskiej